Po przegranym na swoim boisku meczu z Lipskiem, Borussia pokazuje że wciąż umie wygrywać. Tym razem lepiej sprawdzili się na meczu wyjazdowym w Stuttgardzie. Absolutnym bohaterem spotkania był Julian Brandt, który pojawił się na boisku w 6. minucie.
Szczęście w nieszczęściu
Zdobywca obu bramek Julian Brandt planowo wcale nie miał wychodzić na boisko tak wcześnie. Został wystawiony w składzie rezerwowym, jednak jak się okazało na szczęście pojawił się na murawie już w 6. minucie. Mniej szczęśliwe okazały się jednak powody, dla których Marco Rose był zmuszony dokonać zmiany.
Giovanni Reyna ma zaledwie dziewiętnaście lat, jednak wykazuje on spory talent do gry. Niestety nie mamy okazji oglądać go na boisku zbyt często z powodu dość częstych problemów ze zdrowiem i kontuzjami. Po przerwie trwającej aż od sierpnia zeszłego roku miał szansę powrotu i wykazania się podczas legendarnego już meczu z Borussią Mönchengladbach. Jednak nie dał on rady ukończyć pełnego meczu i po godzinie został usunięty z boiska ze względu na kontuzję uda.
Na szczęście przeprowadzone badania nie wykazały poważnych uszkodzeń i zawodnik wrócił na dłuższą chwilę do normalnej gry. Jednak gdy wszyscy odetchnęli ulgą, że Amerykanin powrócił już do formy doszło do kolejnej tragedii. Zaledwie dwie minuty po rozpoczęciu meczu ze Stuttgartem Reyna musiał ponownie opuścić boisko. Był to łamiący serce widok, gdyż nastolatek był w widocznym ogromnym bólu oraz frustracji na sytuację. Prawdopodobnie uszkodził on ścięgno podkolanowe, co nie zwiastuje szybkiego powrotu do formy.
Król boiska
Gdy na boisku zjawił się już Brendt nie miał on zamiaru odpuścić szansy na zaprezentowanie się z najlepszej strony. W końcu był to jego pierwszy raz na grę od lutego, gdy miał okazję wyjść na boisko na dłużej.
Na pewno wybranie jego było ogromnym zbawieniem dla BVB, gdyż zawodnik już po sześciu minutach bycia na boisku zdążył otworzyć wynik. W 12. minucie BVB wysunęło się na prowadzenie 1:0. Pobił on tym samym rekord Bundesligi na najszybciej zdobytego przez zawodnika rezerwowego gola, który do tej pory wynosił 12. minut.
Nie był to jednak koniec popisów dwudziestopięciolatka. W 71. minucie przebił wynik do 2:0, zdobywając tym samym wszystkie bramki tego meczu.